1part, czyli Krótka Twórczość - Jednoczęściówki, epizody, wiersze - próbka Waszego talentu

Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Córka czterech wiatrów

Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna -> Fantastyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Ive
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z opszaru ukrytego...

PostWysłany: Sob 19:52, 16 Cze 2007    Temat postu: Córka czterech wiatrów

Księżyc zasłaniały chmury, wiec uliczka była zupełnie ciemna. Nie znajdowała się tu żadna uliczna latarnia, w żadnym oknie należącym do stojących przy niej domów i sklepów, nie paliło się światło. Osiem słupów – najbardziej zakazana uliczka w najbardziej zakazanej dzielnicy miasta. Po zmierzchu spacerowały jedynie dwie, zdawałoby się nierozłączne przyjaciółki: ciemność i cisza. One były strażniczkami tego zakątka na tyle skutecznymi, że unikali go nawet miejscowi chuligani i bandyci, który nie zapuszczali się tam nawet wówczas gdy była jedynym ratunkiem przed strażnikami prawa. Zawiał wiatr, poruszył bezgłośnie szyldem jakiegoś sklepu. Ośmiu słupów w nocy bały się nawet martwe związane z nią przedmioty. Ten sam wiatr rozwiał chmury i nieśmiały księżycowy blask zmącił ciemność zakazanej uliczki, w której pustkę dziś ktoś się wdarł. Ktoś tak cichy, że zaakceptowany przez strażniczki.

Dziewczyna leżała na samym środku chodnika, twarzą do ziemi. Ręce miała wyciągnięte przed siebie i zgięte w łokciach, jedna nogę wyprostowaną, drugą dziwnie wygiętą. Czarne włosy osłaniały jej kark i policzki. Białą bluzeczkę i krótką czarną spódniczkę, które miała na sobie pokrywał szary brud i niezliczona ilość dziur. Obcas w jednym bucie złamał się, drugiego nie miała nawet na nodze. Księżyc ponownie skrył się za chmury, uliczka znów wydala się pusta i cicha.

Było jeszcze dość wcześnie, ale letnie słońce oświetlało już miasteczko swoimi promykami, gdy na ulicy Ośmiu słupach pojawił się Tomasz. Nastolatek z długimi włosami barwy ciemnego brązu, okalającymi jego twarz i opadającymi na jego ramiona i plecy okryte czarną koszulką z logiem Nightwish’a. Chłopak szedł szybko, prawie nie rozglądał się w około, jakby chciał jak najszybciej minąć to miejsce, chociaż za dnia wracało tutaj normalne życie, no prawie wracało.... sprzedawcy otwierali swoje sklepy, a okna mieszkań otwierały się, ale ruch nie był raczej wielki, bo większość mieszkańców miasta unikało tego miejsca nawet za dnia.
Nikt już nie pamiętał, czemu Osiem słupów budzi taki strach w śród mieszkańców miasteczka. Tylko starzy ludzie czasem wspominali coś o jakieś sekcie okulistycznej działającej niegdyś na tamtej ulicy. Jednak nawet oni nie znali, lub nie pamiętali wszystkich szczegółów. Jedyne co potrafili powiedzieć brzmiało: „To przeklęte miejsce, lepiej tam nie chodzić”

Tomasz wsunął ręce do kieszeni spodni i chciał przyśpieszyć kroku, ale nagle ujrzał leżącą na ziemi dziewczynę. Stanął jak wryty. Kompletnie nie wiedział, co o tym myśleć, dziewczyna w takim miejscu i to do tego martwa dziewczyna? – Fakt ten już sam w sobie wydawała się dziwny i podejrzany, chociaż, z pozoru tak bardzo pasujący do tego zakątka. Dziewczyna stęknęła niewyraźnie, więc jednak żyła. Do chłopaka dotarło to dopiero po paru dość długich chwilach. Pochylił się nad nią i przekręcił ją na plecy. Twarz dziewczyny była trupio blada, a do tego brudna od zakrzepłej krwi i kurzu ulicznego. Mimo to wydała się mu dość interesująca, nawet ładna. Otworzyła oczy na chwilę. Fan metalu zobaczył, że tęczówki jej oczu są równie czarne jak rozczochrane teraz włosy. Przez moment wpatrywał się w jej twarz z nadzieję, że raz jeszcze mrugnie, ale ona nie poruszyła już powiekami. Nastolatek oprzytomniał. Wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy i zadowolił po pomoc.

Karetka zjawiła się w ciągu kilkunastu minut. Lekarz zbadał dziewczynę i zadał Tomkowi kilka pytań, na które on niestety nie umiał opowiedzieć. Lekarz, wysoki, łysy facet w średnim wieku patrzył wiec na niego nie co podejrzliwie. Jakby przez samo noszenie czarnego stroju chłopak był złoczyńcą. Tomasz widział to w jego oczach i dziwił się temu, że wykształcony człowiek, ma aż tak ciasne horyzonty. Wreszcie jednak dał mu spokój i zajął się pacjentką, którą sanitariusze ułożyli już na noszach. Po minucie zawył sygnał i biały samochód z niebieskim „R” ruszył. Tomasz chwilę patrzył za nim, a potem przebiegł szybko pozostałą cześć uliczki.

***

W parku już czekał na niego Krzysiek, podobnie jak on długowłosy metal miej-wiecej w jego wieku, ubrany w koszulkę Iron Maidem. Tomasz usiadł obok niego na ławce pod rajską jabłonią, dającą troszkę cienia, chociaż nie było jeszcze zbytniego upału.
-Cześć – powiedział fan Nightwish’a – Soorki stary za spóźnienie, ale posłuchaj co dzisiaj widziałem..- zaczął i opowiedział koledze o dziewczynie z Ośmiu słupów.
-Podoba ci się? – zapytał Krzysiek, kiedy Tomasz skończył już mówić.
-Chyba tak.
-Chyba?
-No dobrze, podoba mi się, ale co to ma do rzeczy?
-Wiesz – Krzysiek uśmiechnął się – mówiłeś to takim dziwny tonem jakbyś, się zakochał. – puścił oczko.
-Przecież nawet jej nie znam.
-Miłość od pierwszego wejrzenia.
-Nie wierze w takie rzeczy.
-Ale zdaje się, że takie są fakty.
Zamilkli Chłopak w koszulce Maidemów podniósł się i spytał Tomka, czy z nim idzie. Ten przytaknął i wstał z ławki.
Szli alejką osłonioną konarami rozłożystych dębów i kasztanów, których ciemno zielone liście nie przesuszały wiele promieni słonecznych. Następnie zeszli na ulice przy której nie było już żadnych drzew ani bloków. Idąc nią dotarli do dzielnicy domków jednorodzinnych, w której mieszkał Krzysiek. Minęli kilka domków, nim stanęli przed furtką białego dwupiętrowego budynku otoczonego różanym ogrodem, chlubą matki Krzyśka. Chłopak wyciągnął klucz otworzył furtkę, a potem drzwi wejściowe. Zaprowadził kolegę do swojego pokoju, którego ściany pokrywały plakaty ulubionych zespołów. Chłopcy usiedli na kanapie i zaczęli interesującą rozmowę o wszystkim i o niczym.

***
Tomek pożegnał kolegę około dwunastej w południe, a jak tylko znalazł się za bramą niego ogrodu wyciągnął telefon. Zadzwonił na komórkę matki, ale nikt nie odebrał, włączyła się za to poczta głosowa. Schował wiec komórkę i popędził co sił w stronę szpitala.
W recepcji przywitała go uśmiechem jakaś pielęgniarka w białym fartuchu i czepku na głowie.
-W czym mogę pomóc?
-Przywieźli tu dzisiaj jedną dziewczynę, z Ośmiu słupów – odpowiedział – Chciałbym dowiedzieć się, jak ona się czuje.
Pielęgniarka spojrzała na niego z nad okularów.
-Pan z rodziny?
-Tak. Jestem jej bra...kuzynem, bardzo bliskim.
Kobieta pochyliła się nad księgą i przerzuciła kilka jej stron.
-Nazwisko kuzynki Alicja Dropsik, tak?- zapytała mierząc go wzrokiem.
-Tak – przytaknął niezbyt pewnie.
-Sala numer 8, jeśli pan chce, może tam zajrzeć i sam ją o to zapytać.
Tomek podziękował, poczym poszedł poszukać wspomnianą przez kobietę salę. Znalazł ją dość szybko, były to ostatnie trzecie drzwi na prawo. Nacisnął klamkę i wszedł do środka. W sali mieściło się kilka łóżek, ale tylko jedno stojące tuż pod oknem, było posłane, na nim właśnie leżała Alicja z gazetą w ręku.
-Cześć. – powiedział wchodząc Tomek
odłożyła gazetę i spojrzała nań zdziwionymi oczami.
-Jak się czujesz?
-Kim jesteś?- zamiast odpowiedzi wydobyło się z jej ust.
-Nazywam się Tomek, to ja zawiadomiłem pogotowie... dziś rano.
-Dziękuje już dobrze. Och ale ze mnie gapa. Jestem Alicja.
-Wiem, baba z recepcji mi powiedziała. Dlaczego byłaś na Ośmiu słupach?
-Ech uciekałam przed czymś.
-Przed czym? Zmierzyła go swoimi czarnymi oczami.
-Nawet cię nie znam, a ty pytasz o takie rzeczy? No dobrze, powiem ci, bo skoro pomogłeś mi, to ciebie teraz też to dotyczy, Oni ci tego nie wybaczą.
-Jacy Oni?
-Kapłan Artest i jego świta.
-Co to za jedni?
-To przywódca sekty Cztery wiatry, kiedyś do niej należałam, ale wczoraj postanowiła się wyrwać, wiec oni postanowili mnie zabić. Udało mi się jednak jakoś uciec.
-zawiadomiłaś policję?
-Oszalałeś? Nie mogę tego zrobić, wtedy mogliby zrobić cos złego mojej rodzinie...teraz i ty jesteś zagrożony, wiec dobrze żebyś wiedział, oni znają czarna magię....
-Nie wierze w takie rzeczy.
-Nie musisz, ale uważaj na siebie. Idź już, proszę.
-wypraszasz mnie?
-Chce spać. Cześć. Dzięki za pomoc.
-Cześć. Powiedział i opuścił szpital. Wrócił do domu, a że nie miał co robić włączył telewizor. Na kanale lokalnym leciały właśnie wiadomości. Właściwie już się kończyły wiec Tomek wiał pilota, by z mienić kanał, gdy ścięta krótko prezenterka w cytrynowym kostiumie ogłosiła:
-Została nam jeszcze wiadomość z ostatniej chwili. W naszym mieście doszło dziś do brutalnego zabójstwa, ofiarą jest siedemnastoletni Krzysztof Gawtowski. Na razie nie wiadomo, kto jest sprawcą zabójstwa, ale na miejscu zbrodni znaleziono zakrwawiony sztylet, z wyrytymi na rękojeści satanistycznymi znakami. Innych szczegółów policja nie ujawnia dla dobra śledztwa...
Tomek ciężko usiadł na sofie. Krzysiek był martwy, tylko czemu, przecież nie miał z tą sprawą nic wspólnego, a jeśli oni naprawdę znali się na magii i dzięki niej odnaleźli Krzyśka, zabili go wysyłając mu w ten sposób ostrzenie? Wydało mu się to raczej mało prawdopodobne, ale nie mógł tego wykluczyć. Wyłączył telewizor. Następnie udał się do biblioteki.

***

Wypożyczył chyba wszystkie książki o magii , okultyzmie i New Age. Usiadł przy stoliku w czytelni i zaczął je wertować. W jednej z nich znalazł następujący zapis:
W średniowieczu, osoby uważane za wyznawców szatana, były palone na stosie, czasem oskarżano ich o praktykowanie czarnej magii. Dziś już prawie nit w magie nie wierzy, ale średniowieczni mieli w tym co robili troszkę racji. Otóż najnowsze odkrycia (1998) mówią o tym, że co najmniej 15% wyroków sadów inkwizycyjnych wydanych na magów w XIII i XIV wieku było słusznych. Wyroki te opierały się na poważnych podstawach. Wiarygodne źródła zanotowały wiele przypadków użycia czarów. W czasach nam bliższych, również specjaliści od zjawisk paranormalnych odnotowali kilka przypadków użycia czarnej magii. Zazwyczaj posługiwali się nią najwyżej wtajemniczeni sataniści, jak i inni członkowie ruchu New Age...” Tomek wyciągnął ołówek i kartkę, przepisał notkę i zabrał się za dalsze szukanie. Jednak niczego interesującego już nie znalazł. Oddawał właśnie książki, gdy telefon w jego kieszeni zaczął grać po cichu motyw z piosenki Nightwish’a „Nemo” czyli sygnał nadejścia wiadomości tekstowej. Otworzył ją jak tylko znalazł się na zewnątrz biblioteki. SMS był krótki, ale treściwy: „w mieszałeś się w nasze sprawy, a my tego nie lubimy. Mamy nadzieję, że zrozumiałeś ostrzeżenie.” „Skąd do licha znają mój numer?” zapytał sam siebie. Pomyślał, że może wzięli go z komórki Krzyśka, albo z pomocą magii, zaskoczenie nie minęło jednak.
Robiło się późno. Tomasz przypomniał sobie, że od śniadania, nic nie jadł i jak na komendę uczuł głód. Ruszył wiec w stronę domu.

***
Nikt z rodziców jeszcze nie wrócił, wiec zamiast obiadu, zastał na sekretarce telefonu stacjonarnego dwie wiadomości, od mamy i od ojca. Oboje rodzice informowali go w ten sposób, że wrócą później, a wiadomość matki zawierała dodatkowo informacje, o tym co ma zjeść. Zastosował się do tych instrukcji i przygotował dla siebie jajecznicę ze szczypiorkiem.
Po posiłku poczuł się zmęczony, to był długi i bardzo pokręcony dzień. Włączył wiec „Wishmaster’a” i słuchając go usnął.
Następnego dnia obudziła go wychodząca właśnie do pracy matka.
-Ej, śpiochu wstawaj!
Otworzył oczy.
-E, stało się coś?
-Krzysiek nie żyje.
-Wiem, wiedziałem wczoraj w wiadomościach....
-I co ty na to?
-E, szkoda go, ale o co chodzi mamo?
-Jutro pogrzeb. Idziesz?
-oczywiście...
-Dobra, ja musze już iść, chciałam tyko o tym porozmawiać, a że wczoraj jak wróciłam spałeś, a dzisiaj nie wiadomo, czy nie będzie tak samo...mam dużo roboty. Późno wrócę i ojciec też...drzwi zamknęły się, a Tomek wygrzebał się z łóżka. Wziął zimny prysznic, ubrał się z jadł płatki z mlekiem i postanowił ponownie odwiedzić Alicje. Ona musi mu to wszystko dokładnie wyjaśnić.

***

Alicja siedziała na łóżku z gazetą w ręce, tak jak poprzedniego dnia. Kiedy Tomasz przywitał ją, powoli odciągnęła oczy od artykułu.
-Po co znowu przyszedłeś?
-Po informacje, oni zapili mojego kolegę, znają mój numer...co ja mam robić?
-Nic. Nie rozumiesz, że przychodząc do mnie narażasz się. Zostaw tą sprawę. Idź już, mam nadzieje, że jeszcze nie jest za późno...
-Nikomu nie mówiłem, że tu idę...
-Jeszcze nie zrozumiałeś, oni to wiedza. Pewnie cię śledzą...tak na pewno cię śledzą...
-Jak długo byłaś w sekcie?
-Kilka miesięcy, ale poznałam ich dobrze i jakiś cudem udało mi się wyrwać, no może nie do końca. Kapłan Artest pewnie mi nie odpuści, jestem pewna, że dopadnie mnie jak tylko stąd wyjdę...
-Mówisz to tak spokojnie?
-Cóż, teraz już wiem jak się obronić, nic mi nie zrobią. Mam amulet.
-jaki?
Sięgnęła dłońmi do szyi i odpiera mały łańcuszek z krzyżykiem i pokazała go chłopakowi.
-To jest mój amulet.
-To działa? – w głosie metala czuć było sceptycyzm.
-Tylko jeśli wierzysz w jego działanie. A właśnie jesteś wierzący? Nie bardzo wiedział co ma odpowiedzieć. Uważał się, za wierzącego, ale jak było naprawdę?
-Jestem. – odpowiedział pomimo to dość pewnie. Ee, późno się robi...musze iść. No to cześć. Zniknął za drzwiami sali.

***

Skręciwszy za róg usłyszał za sobą czyjeś kroki. Nie oglądając się przyśpieszył kroku. Osoba idąca z nim również przyśpieszyła. Tomek odwrócił się i zobaczył, że podąża za nim jakiś mężczyzna wysoki i krępy ubrany w zwykła niebieska koszule i krótkie spodnie. Tomek zaczął biec, bo myślał, że dzięki temu umknie mu. Nie wiedzieć czemu wiedział, że on jest dla niego groźny. Mężczyzna popędził za nim. Tomek wyczuwał za sobą jego kroki, czuł na plecach jego spojrzenie. Coś jakby dodało mu skrzydeł do nóg, biegł jak oszalały. Nie zwalniając przybył na ulicę Ośmiu słupów. Tam poczuł kłucie w płucach, zmęczenie i ból nóg, ni zwalniał jednak. Mężczyzna również biegł niezmordowanie. W pewnym momencie Tomasz zahaczył nogą o nie równą płytę chodnikową i przewrócił się. Kiedy próbował się podnieść, mężczyzna położył mu dłoń na ramieniu. Pociemniało mu w oczach, nagle zaczął się bać...gruby trzymał w ręku sztylet cały ozdobiony dziwnymi symbolami...
-Zostaw mnie, proszę. – wyjęczał Tomek nie swoim lekko płaczliwym głosem.
-W mieszałeś się w nasze sprawy, pomogłeś Córce Czterech wiatrów. Nie zrozumiałeś ostrzeżenia, tylko węszyłeś dalej, nie mogliśmy dopuścić, żebyś coś znalazł, wiec giń. Opuścił nóż ostrze wpiło się w serce Tomka....

Powoli cofnął dłoń i wyszarpał z rany nóż. Kałuża krwi chłopaka rozlała się po płytkach chodnikowych. Uśmiechnął się szyderczo i już miał odjeść, gdy usłyszał za sobą krzyk kobiety. Odwrócił się. U wylotu ulicy stała Alicja w białej sukience. Na szyi miała zloty łańcuszek z krzyżykiem, włosy luźno puszczone na ramiona. Nic mu nie powiedziała zmierzyła go tylko wzrokiem, jej wiśniowe wargi wydęły się w strasznym grymasie.
-Córeczka Czterech wiatrów – usta mężczyzny rozjaśnił kpiący uśmiech – Wiedziałam, że sama do mnie przyjdziesz Córeczko...
-Nie jestem twoją córką! – głos był zdecydowany.
-Wszyscy jesteście moimi dziećmi, dziećmi czterech wiatrów...
-Kłamstwo...wszystko kłamstwo. – odpowiedziała spokojnym silnym głosem. - Po co go zabiłeś, po co zabiłeś tego drugiego...
-Wiesz dobrze czemu.
-Wiem Artestcie. - Powiedziała i zrobiła krok w jego stronę....- „Zło dobrem zwyciężaj” wykrzyknęła i dotykając krzyżyka na swojej szyi zaczęła jakość modlitwę..
Kapłan nawet nie drgnął, ale uśmiech znikł z jego twarzy. Dziewczyna podniosła z ziemi zakrwawiony sztylet czuła jak drżał w jej dłoniach, jakby próbował się uwolnić, poczym rozpadł się... Wtedy na twarzy kapłana pojawił się strach...
-Co ty zrobiłaś suko?!
Nie odpowiedziała odwróciła się tylko i szepnęła.
-Wystarczyło zniszczyć ten nóż. Teraz jesteś wolny i kiedyś mi jeszcze podziękujesz Adamie...być może ocaliłam twoją dusze, o ile jeszcze dało się jeszcze ocalić... odeszła i nie spojrzała więcej w jego kierunku. Nie zobaczyła wiec łez na jego policzkach...

Koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Nie 1:20, 17 Cze 2007    Temat postu:

Powiedzmy sobie szczerze mnie się niestety nie podobało. Dużo powtórzeń, brak przecinków, błędy stylistyczne i, co gorsza również ortograficzne, źle odmieniona w paru miejscach nazwa ulicy, zbyt często używasz imienia chłopców, styl całkiem zwyczajny, nie ma w tym opowiadaniu tego "czegoś" jakiegoś elementu, który by przyciągał, nadawał oryginalności. Ale to tylko moje zdanie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ive
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z opszaru ukrytego...

PostWysłany: Nie 13:21, 17 Cze 2007    Temat postu:

Opowiadanie do nowych nie należy. Co do takich rzeczy jak przecinki, czy ortografia się nie wypowiadam, z tym drugim niestety, nigdy nie będzię u mnie idealnie. Sama nie widze wszystkich błędów, a word jednak też nie wszystko wyłapuje. Co do stylu:

Cytat:
styl całkiem zwyczajny, nie ma w tym opowiadaniu tego "czegoś" jakiegoś elementu, który by przyciągał, nadawał oryginalności.


Właściwie zastanawiam się, co to znaczy "zwyczajny" skoro każdy ma swój i ja też.

Jeśli idzie o powtórzenia, owszem, mniewam z tym problemy, to prawda.

Cytat:
zbyt często używasz imienia chłopców


Z tym nie mogę się zgodzić. To opowiadanie tego wymaga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Nie 16:58, 17 Cze 2007    Temat postu:

Oczywiście, że nie musisz się ze mną zgadzać, jednakże jak dla mnie nie jest konieczne przytaczania imienia bohatera w co drugim czy trzecim zdaniu. Ale to moja opinia, a Twoje wykonanie i koncepcja ja na to patrzę po swojemu, a ostrzegam, że ślepa jestem, moje biedny oczy takie przemęczone. Co do stylu to chodziło mi o to, że nie znalazłam jakiejś takiej iskierki ani nic, co przyciągnęłoby na dłużej moją uwagę. Zdania proste i tak jakby zabrakło mi głębszych uczuć, ponadto zadziwiła mnie rozmowa matki z Tomkiem nie była naturalna. Mam tylko nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ive
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z opszaru ukrytego...

PostWysłany: Nie 17:07, 17 Cze 2007    Temat postu:

Etinette napisał:
jak dla mnie nie jest konieczne przytaczania imienia bohatera w co drugim czy trzecim zdaniu.


Owszem, ogólnie nie jest, ale wszystko zależy od tego jakie jest opowiadanie, zamysł autora i takie tam, co nie? Wink

Etinette napisał:

Ale to moja opinia, a Twoje wykonanie i koncepcja ja na to patrzę po swojemu, a ostrzegam, że ślepa jestem, moje biedny oczy takie przemęczone.


A ja mam okulary... to znaczy powinnam mięć Wink Więc w sumie też jestem ślepa (i do tego z zdysortografią) Laughing

Etinette napisał:

Co do stylu to chodziło mi o to, że nie znalazłam jakiejś takiej iskierki ani nic, co przyciągnęłoby na dłużej moją uwagę. Zdania proste i tak jakby zabrakło mi głębszych uczuć, ponadto zadziwiła mnie rozmowa matki z Tomkiem nie była naturalna.


Bo i nie miało ich być. Nie każde opowiadanie musi zawierać uczucia, nie każde musi się na nich skupiać.

Etinette napisał:
Mam tylko nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.


Nie, oczywiście, że nie jestem. Chociaż kilka lat temu pewnie bym była... Stare dzieje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Nie 17:12, 17 Cze 2007    Temat postu:

Pewnie, że wszystko zależy od zamysłu autora, ja obstawiam przy swoim, że uczuć trochę być powinno, ale mną się nie przejmuj, a ja też noszę okulary, ot, co.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ive
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z opszaru ukrytego...

PostWysłany: Nie 17:25, 17 Cze 2007    Temat postu:

Czy powinno, czy nie to też sprawa indywidualnych preferecji.. Wink Jest jeszcze cos takiego jak behewioryzm (a pamiętam)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Nie 22:40, 17 Cze 2007    Temat postu:

Tak, tak wiem także mnie pod tym względem nie słuchaj, bo ja się lubuję w opisach uczuć, takie moje małe zboczenie (akurat małe, prawie maniakalne, ot, co), ale bardzo chętnie przeczytam jakiś następny twój twór i porównam je sobie, a jak.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ive
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z opszaru ukrytego...

PostWysłany: Nie 23:36, 17 Cze 2007    Temat postu:

Cytat:
Nowy dzień za każdym razem przynosi nową nadzieję. Szoda tylko, że nadzieją tą nie może podzielić się ze mną, ale nawet jakby mogła, to co z tego? Pewnie i tak było by jej zbyt mało.

Od tamtych myśli znów rozbolała mnie głowa. Czułem się tak jakby ktoś z wielka siła ściskał mi mózg. Świat myśli coraz bardziej ogradzał mnie od rzeczywistości, chociaż grzebanie w nim nie przynosiło absolutnie żadnych efektów. Nic w tym zresztą dziwnego. Pamiętnik Hansa może i wyjaśniał co jest źródłem mocy Ivetty, ale nie odpowiadał jak z nią walczyć. Do tego zaś abym sam to wydedukował brakowało ciągle zbyt wielu przesłanek. Im dłużej dumałem tym większy pasztet robił się w mojej głowie. Co gorsza te myśli wysysały ze mnie również siły fizyczne. Byłem przez nie po prostu okropnie zmęczony, a ból głowy jeszcze to pogarszał zabierając mi ochotę w ogóle do życia. Jakiś głos wewnątrz mnie nakazywał mi to wszystko zostawić, to znaczy przestać tą sprawę w końcu roztrząsać. Jak by na to nie spojrzeć, każdy nawet najdrobniejszy szczegół tej sprawy został już dawno rozłożony na czynniki pierwsze. Dalej nie dało się iść. Łatwo jednak powiedzieć sobie "Nie myśl o tym" wykonanie bywa trudne i bolesne.


Np coś takiego? of top (sorka)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Nie 23:43, 17 Cze 2007    Temat postu:

O właśnie coś takiego, choć wykryłam powtórzenia, a jeśli chodzi o mnie to nawet może być coś jeszcze głębszego jak na przykład taki opis:
Brzdęk upadającego plastiku. Pustka istnienia wypełniła się jego echem. Takt zapomnienia niepostrzeżenie cichł, zanikając w świście bezdechu. Pojedyncze elementy nie przypominające ustalonej kompozycji. Rozsypane naokoło, każdy inny, niedoskonały. Razem tworzą idealną całość. Ich barwa rozświetlała chód chodnika zagłady, wabiąc wzrok ślepych na nieszczęście przechodniów skąpanych w egoizmie.
I od razu strasznie przepraszam Liz za takie mieszanie i wypowiadanie się nie całkiem do tematu, wybacz, to ostatni raz (błaga o wybaczenie na kolanach, cicho łkającWink)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ive
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z opszaru ukrytego...

PostWysłany: Nie 23:49, 17 Cze 2007    Temat postu:

Szczerze? Takie opisy zawsze zdawały mi się za bardzo wydłumane.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Nie 23:50, 17 Cze 2007    Temat postu:

Wiem, bo większość ludzi tak uważa czyli ci normalni, ale ja je jakoś dziwnie pokochała, czuję do nich słabość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Liz
Średniozaawansowany pisarz




Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-stok

PostWysłany: Pon 14:01, 18 Cze 2007    Temat postu:

Niechlujnie wstawiona ta notka, nie ma co owijać w bawełnę. Wolałabym, żeby to się nie powtarzało, bo przyjemność z czytania nie jest już taka sama. Błędy rzeczowe i w fabule. Poczatek miał trochę zagmatwane rozmieszczenie czasu. A człowiek w stresie nie myśli o głodzie, a sądzę że śmierć kolegi to jednak porządny stres. Bohaterowie nie przejawiają jakichś głębszych uczuć... jakoś nie mogłam się tego doszukać (ta sprawa śmierci Krzyśka wyszła strasznie bezuczuciowo... "szkoda go"? tylko tyle Tomek ma do powiedzenia na ten temat?) Może i nie każde opowiadanie powinno się na uczuciach skupiać, ale bez przesady. Bohaterowie tracą na naturalności.
To co mi się podobało, to zakończenie. To było bardzo dobre.
A jesli sama nie widzisz niektórych błędów, to napewno znajdziesz kogoś, kto Ci przejrzy tekst i poprawi. Dysgrafia czy inne rzeczy to nie wymówka.
Cytat:
I od razu strasznie przepraszam Liz za takie mieszanie i wypowiadanie się nie całkiem do tematu, wybacz, to ostatni raz (błaga o wybaczenie na kolanach, cicho łkając)

Nie ma sprawy, sama wiem, jak łatwo przejść z jednego tematu na drugi, byle zbytnio nie odbiegać od zamierzonego. Błaganie na kolanach naprawdę nie jest potrzebne, ze mnie żaden despota, czy coś (choć inni uważają inaczej Razz)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Pon 14:09, 18 Cze 2007    Temat postu:

Liz dzięki Ci dobra kobieta, bo już myślałam, że wyjdę na strasznie bezduszną i okropną, ale ktoś mnie poparł, więc chyba nie jestem strasznie niesprawiedliwa? Ja to wszystko w dobrej wierze naprawdę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Liz
Średniozaawansowany pisarz




Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-stok

PostWysłany: Pon 14:11, 18 Cze 2007    Temat postu:

Krytyka mile widziana, nie ważne jaka, i sądzę że nie mówię wyłącznie w swoim imieniu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna -> Fantastyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin