1part, czyli Krótka Twórczość - Jednoczęściówki, epizody, wiersze - próbka Waszego talentu

Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Demon


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna -> Fantastyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Liz
Średniozaawansowany pisarz




Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-stok

PostWysłany: Czw 22:21, 14 Cze 2007    Temat postu: Demon

Demon.
To słowo, które dla mnie znaczy wiele, a pragnął bym by nie znaczyło nic. Jedno z tych słów, które wywołują odrazę i strach, a przecież to tylko słowo.
Kim jest demon? Niestety nie chciałbym znać wszystkich jego tajemnic, nigdy nie wiadomo, gdy się pojawi.
Niegdyś patrzyłem na swoje dłonie i nie widziałem pazurów, lecz tylko sygnet ze srebrnym pyskiem wilka z rubinowymi oczami. Kiedyś patrzyłem w lustro, a tam nie było poznaczonej bliznami, wydłużonej smutkiem twarzy z wyraźnymi, czerwonymi ślepiami - zwężone źrenice nie potrafiły oddawać uczuć. Lecz były oczy pełne pasji, pełne tego co ludzie nazywają żądzą – dla mnie to jest już tylko nieodzowną potrzebą.
Patrząc w niebo ciemne jak sadza z rozmytymi plamami przydymionych chmur, przyglądałem się księżycowi. Przewodnik stworzeń nocy. Lecz demony nie zawsze nimi są.
Trawa na łące wiła się wokół mych nóg w podmuchach orzeźwiającego wiatru niosącego ze sobą woń tak słodką i kuszącą. Woń kolejnej ofiary.
‘Nie’ mówił rozum, ‘Tak’ mówiło zmrożone od lat serce. Lecz w tym niekończącym się konflikcie, kontrolę nade mną przejmowała trzecia siła – rozpalone zmysły.
Spojrzenie krążyło wśród wichru nocy, a wibracje zapachu wprawiały w drżenie. Podczas tej bezgwiezdnej nocy przemierzyłem wiele kilometrów w poszukiwaniu kolejnego wcielenia Władców Serc.
Gdyby moje serce mogło czuć tak mocno, nienawidziłbym ich. Lecz nie dlatego, że tego ode mnie oczekiwano; nie dlatego, że miałem ich zniszczyć. Jedynie dlatego, że wraz z początkiem ich istnienia zaistniała potrzeba stworzenia czegoś takiego jak ja. Istoty myślącej, ale nie czującej. Nienawidziłem się? Mógłbym, może… gdybym posiadał taką możliwość; lecz chyba nie potrafiłbym nienawidzić życia jakim mnie obdarzono, bo to jest coś najcenniejszego co posiadam. W całej tej monotonni odczuć potrafiłem odnajdywać sens jedynie w snuciu kolejnych wniosków.
Gdybym teraz spoglądał w lustro, krwistoczerwone tęczówki wyrażałyby czysto mechaniczne poczucie samotności w mojej egzystencji; bo obdarzono mnie jedynie umysłem, który jak robot przetwarza dane i na nich opiera się tworząc obraz psychiki, począwszy od miłości do nienawiści. Spojrzenie jest czyste, nieskażone ciepłem ni zimnem, jedynie zamknięte powieki oddają całą moją sytuację – zmęczenie. Lecz pomimo tego, musiałem trwać, musiałem żyć, bo to mam najcenniejszego. Dlatego musiałem odnaleźć swoją ofiarę, by mi tego nie odebrano...
W ciszy nocy odnalazłem cmentarz. Tam, kuląc się, przemykając jak cień – niezauważony pomiędzy nagrobkami - szukałem Jej. Już widziałem ją w snach zesłanych przez moich życiodawców. Widziałem dokładnie śmierć, która przykuła ją do ziemi, nie pozwalała się podnieść. Dlatego zesłano dla niej duszę jednego z Władców Serc, tak jak każdemu z tych, którzy jako ostatnią rzecz widzieli moje czerwone oczy zwężone pogłębiającym się oderwaniem od człowieczeństwa. Błogosławieństwo, gdy dotykali dna. Przekleństwo, gdy stanąłem na drodze ich życia.
Dostrzegłem jej twarz otuloną kaskadą włosów w kolorze słońca. Wirowały wokół oczu i przyklejały się do wilgotnych policzków, gdy klękała przy marmurowej płycie – jednym z licznych symboli ulatującego ciepła, iskier życia. Oddychałem w rytm wiatru bijącego z wściekłością furiata o kamienne i betonowe płyty. Czekałem, ale nie po to, by znaleźć odpowiedni moment do ataku. Szanowałem ostatnie chwile życia każdego. Oprawcy, Władcy Dusz którzy mnie stworzyli, nie zdołali pozbawić mnie jednego – sumienia. Jednak w ostatnim akcie, gdy gasł kolejny płomień istnienia, nie męczyło mnie. Robiłem co musiałem, broniłem swojego płomienia. Tu, na tym świecie, zawsze trzeba płacić. Ja płaciłem skradzionymi monetami.
Ofiara wstała, ale nie wyprostowała się. Dalej niosła na plecach ciężki bagaż. Wypełniały go najcięższe emocje – przytłaczający smutek i żal. Położyła drżącą dłonią na nagrobku mała wiązankę nagietków i starając się nie patrzeć na boki, ruszyła główną ścieżką wśród miejsca spoczynku wielu dusz.
Wtopiłem swe kroki w jej. Zatrzymała się – więc już wie.
Zabij mnie, rzekła, skróć męki.
Tak się stanie, ale żalu to nie ukróci, sapnąłem ciężkim oddechem w jej kark. Powoli odgarniałem włosy z jej szyi i objąłem ją dłonią. Nie potrafiła opanować drżenia - ciała i głosu.
Przestrzeżono mnie, więc… mogę?
Masz jedno pytanie, odpowiedziałem cytując stałą formułkę.
Spotkam go?
Wiedzieli, że mam dar widzenia przyszłości, ale nie swojej. Nie posiadałem jej. Miałem tylko to życie, które zatrzymało się w miejscu i czasie, gdy inni biegli dalej – z przeszłości w przyszłość.
Był, jest i będzie samobójcą, odparłem cichym warkotem. Zacząłem powoli zaciskać szpony na tej delikatnej skórze i przyglądałem się jak z pod nich wypływają stróżki jasnej cieczy ciemniejącej w powietrzu. Wdychałem zachłannie jej ostry zapach, niemal czułem metaliczny smak. Nastała chwila wyboru. Chwila, gdy miałem odebrać jej duchowe wnętrze i oddać moim stwórcom. Byłem tylko pośrednikiem…
Wierzysz w marzenia? Czy wierzysz w istnienie radości pomimo smutku?
Całym sercem, załkała. Czy to już?
Wyrzekniesz się tego, co zesłał ci Władca Serc?
, pytałem nie słysząc jej nasilającego się płaczu.
Nigdy, nie-e… mogę.
Nie pragniesz życia?
, wyszeptałem do jej ucha.
Nie takiego. Nie wtedy, gdy pozostanę samotna bez nuty szczęścia. Kiedy już raz go poznasz, nie potrafisz zapomnieć. Ty nie znasz szczęścia?
Choć głos był przejęty strachem, drżący tak bardzo, iż trudno było zrozumieć słowa… to jednak mimo wszystko ta pierwsza pytała o mnie. Jako jedyna starała się zapomnieć o śmierci. Wielu krzyczało: „Czemu ja?”. Wtedy myślałem, ‘Bo wzbiłeś się za wysoko na skrzydłach Władców’ i wbijałem szpony tak głęboko, że czułem ulatujące spod palców obce życie. To uczucie po prostu było, nie zabarwione emocjami. To moje zadanie, takim mnie stworzono. Z mojego gardła wydobywał się jednak głęboki, dojmujący jęk, który poruszał na krótką chwilę nawet moje skamieniałe serce, które kiedyś biło mocno i równo… po prostu żyło. Byłem pewien, że i dziś martwota nocy zostanie przerwana moją pieśnią.
Nie mam ku temu prawa, odpowiedziałem w końcu beznamiętnie. Wtedy dziewczyna, pomimo paraliżu w nogach, ukazywała czyste i odważne serce. Odwróciła się. Już wiedziałem czemu zasłużyła sobie na odwiedziny Władcy Serc.
Każdy posiada to prawo, rzekła twardo nie spuszczając wzroku z moich przymrużonych ze zmęczenia oczu. Co mnie tak męczyło? Życie, które przecież tak ceniłem. Życie, które jest tak pełne sprzeczności.
Czego pragniesz?, spytała.
Żyć.
Więc żyj.
Żyję
, odparłem zapominając już zupełnie o swoim zadaniu. Lecz dłoń samoistnie zamykała się. Milimetr po milimetrze. Tak niewiele trzeba by zabrać coś cennego, tak niewiele by sprawiać komuś zawód i przykrość. Nie znałem tego, więc nie potrafiłem też współczuć. Jedynie zaciskałem szpony. Ja żyję, myślałem. Każdy inny też.. Ci, którzy otwierali serce przed władcami i ci którzy je zamykali. Każde drzewo, gwiazdy, księżyc. Cały świat żyje a ja na nim, choć nie razem z nim. To było życie, które tylko ja posiadałem. Puste, ale cenne.
Czy twoje życie jest cenne?
Tak. I jedyne
, odparła już spokojna, pogodzona z losem. Dalej zaciskałem dłoń, a jej już brakowało powoli tchu. Traciła władzę w nogach, więc pozwoliłem jej uklęknąć. Nie spuszczałem z niej uważnych oczu. Wywoływała tyle… myśli.
Chcesz… być wolny?, zapytała już niemal ostatkiem sił. Nie musisz bać się śmierci.
Nie boję się, odpowiedziałem szeptem, a z mojego gardła już zaczął się wydobywać cichy skowyt, pieśń zwiastująca ostatnie momenty żywota tej istoty. Nie znałem trwogi, tak jak nie znałem śmierci. Nie posiadałem duszy a stałem się ich niszczycielem.
Czego… pragniesz?
Żyć.
Więc żyj.
W jednej chwili rozwarłem uścisk, w tej jednej, jedynej chwili gdy poczułem rozlew własnej krwi. Poczułem to wszystkimi zmysłami. Wlewała się do ust, wypływała wraz ze łzami, które pojawiły się niewiadomo skąd. Upadłem na twardą, cmentarną ziemię. Zabarwiała się błyszczącą czerwienią w blasku księżyca. Ręka dosięgła w końcu do wystającej z torsu rękojeści małego sztyletu. Wyrwałem go nie wydając dźwięku i przeniosłem tuż przed oczy. Z zafascynowaniem przyglądałem się skapującej na twarz posoki. On też błyszczał w księżycowej poświacie.
Kobieta nachyliła się, ale jej oczy świeciły się czystą bielą. Władcy Serc nie opuścili jej w swym majestacie.
Daję ci życie. Życie, w którym będziesz posiadał duszę. Tam, gdzie będzie wolna. Władcy Dusz nie będą już jej więzić, a ty nie musisz już niszczyć innych wobec ich woli. Żyj teraz, w spokoju zmarłych. Bądź następnym, który ujrzy światło.
Niszczyłem to co było tak piękne. Tak! Widziałem to piękno, c-z-u-ł-e-m je w sobie.
Wykrwawiało się moje, znów bijące serce.
Odbierałem to, co sam ceniłem najmocniej.
Chciałem żyć i będę żył.
Czułem to - czułem szczęście. Wielkie szczęście, które napływało wraz z odpływem życia.
Biegłem już wraz z czasem. Moja przyszłość leżała poza granicami ludzkiego poznania.
W końcu sam miałem się udać tam, gdzie wysyłałem innych.
I wtedy gardło rozdarła pieśń. Tony czerwone od krwi poruszające serca w promieniu wielu mil. Teraz śpiewałem dodając sił własnej śmierci.
Zabierz mnie... zabierz tam, gdzie będę żył…
I zobaczyłem już tylko światło…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Takeo
-Moderator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:06, 15 Cze 2007    Temat postu:

Aż mi słów zabrakło. Chciałem coś skrytykować, ale nie mogę. Za bardzo mi się podobało. Zwłaszcza postawa kobiety. I to zrozumienie Smile Cudownie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Liz
Średniozaawansowany pisarz




Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-stok

PostWysłany: Pią 21:18, 15 Cze 2007    Temat postu:

Bosh... a mi, aż głupio od tych komplementów. Dziękuję Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

anne
-Administrator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z centrum wszechświata

PostWysłany: Pią 23:13, 15 Cze 2007    Temat postu:

Przeczytałam. Przeczytałam, a potem przez parę ładnych minut patrzyłam bez sensu w ekran. Po prosty mnie zmroziło, albo się rozpłynęłam. Nie jestem pewna. Ale wiem, że b a r d z o mi się podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Sob 21:25, 16 Cze 2007    Temat postu:

Ujmujące, naprawdę. Wiesz to można porównać do postawy niektórych ludzi może nie całkiem, ale w przenośni. Niektórzy są tak nieczuli, nie widzą krzywdy jaką zadają ludziom wokoło. Odbierają to czego sami nie doświadczyli. Zabierają i kradną czyjeś życie. Niszczą szczęście, całe istnienie, z kaprysu. Są też tacy, którzy żyją, bez życia, egzystują, są, ale nie umieją znaleźć sensu. Ubezwłasnowolnieni przez nałogi, przez "osoby nad nimi", pozbawieni przyrodzonego i należnego każdemu prawda.... Cudownie po prostu to napisałaś.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Liz
Średniozaawansowany pisarz




Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-stok

PostWysłany: Pon 13:23, 18 Cze 2007    Temat postu:

Anne, Etinette, bardzo Wam dziękuję. Z tym partem jest dziwna historia, bo ile razy go czytam, to za każdym razem mam inne odczucia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

anne
-Administrator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z centrum wszechświata

PostWysłany: Pon 13:43, 18 Cze 2007    Temat postu:

A jakie na przykład?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Liz
Średniozaawansowany pisarz




Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-stok

PostWysłany: Pon 14:23, 18 Cze 2007    Temat postu:

Wiesz anne... wstawiłam to tylko dlatego, że mi sie spodobało za którymś razem. Ostatnio, jak przeczytałam, to odczułam potężny samozachwyt i wyrzucałam sobie, dlaczego poprzednim razem wydało mi się to takie denne? No to postanowiłam poprawić i... wyszło na to, że jest całkiem niezłe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

anne
-Administrator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z centrum wszechświata

PostWysłany: Pon 14:31, 18 Cze 2007    Temat postu:

Samozachwyt?
Znam dobrze to uczucie.
Tylko czasem tak strasznie brutalnie mnie opuszcza i zastępuje je mini-depresja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna -> Fantastyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin