1part, czyli Krótka Twórczość - Jednoczęściówki, epizody, wiersze - próbka Waszego talentu

Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Mój Wampirek


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna -> Dramat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Sob 17:00, 16 Cze 2007    Temat postu: Mój Wampirek

Mój Wampirek. Nie lubiłeś, gdy tak do ciebie mówiłam. Mroczny i tajemniczy, ale nie istota rodem z horrorów. Nie chciałeś, abym porównywała cię do kogoś wywodzącego się od diabła, z urokiem anioła. Chociaż dobrze wiesz skąd wziął się ten przydomek. Pamiętam to jak dzisiaj. Usłyszałeś ciszy krzyk, który przeszył niezmąconą ciszę w mieszkaniu. Wtedy byłam u ciebie i to z moich ust on się wyrwał. Wbiegłeś jak oszalały do kuchni. Spojrzałeś mi prosto w zaszklone oczy. Później przeniosłeś wzrok na moją dłoń. Głęboka rana od noża, przez przypadek, z rozkojarzenia przecięłam się. Delikatnie spijałeś szkarłatne kropelki, rozgrzewając je swoimi ustami. Żadna nie ostała się na mojej skórze. Kiedy już przestałam szlochać ponownie uniosłeś twarz, by mnie obserwować. Blada cera, czarne włosy w nieładzie opadające na czoło i lekko czerwone wargi. Jeszcze te słowa, że moja krew ma zniewalający słodko-gorzki smak z wyczuwalną nutą miłości. Wtedy zrodziło się to nietypowe przezwisko. Dlaczego wciąż je powtarzałam, choć wiedziałam jak na ciebie działa? Ślicznie wyglądałeś, gdy się złościłeś. Marszczyłeś trochę śmiesznie czoło, udając pogrążonego w, nie dających spokoju myślach. Zadzierałeś zgrabny nosek do góry. Wyrażałeś ogólne niezadowolenie, odsuwając się o kilka kroków. Mierzyłeś karcącym wzrokiem. Kręciłeś głową z dezaprobatą. Udawałeś obrażonego, choć wiedziałam, że tak nie jest. Prosiłeś, żebym cię tak nie nazywała, a na zachętę do spełnienia żądania całowałeś namiętnie, sądząc, iż to wystarczy.
Szkoda, że to był jeden z niewielu aktów dobroci wobec mojej osoby. Twoje uczucia przypominały nieobliczalne, ogniste tango. Na początku emanowało od ciebie opanowanie, zrozumienie. Podchodziłeś do mnie z ogromną cierpliwością. Miałam trudny charakter. Nie chciałam oddać ci złotego kluczyka do bram mojego serca. W końcu niepewnie je uchyliłam. Wyczułeś mój brak zdecydowania i nie skorzystałeś z okazji. Dopiero, gdy otworzyłam je całkowicie, na oścież wkradłeś się bezszelestnie do środka. Z początku traktowałeś mnie jak swój najcenniejszy skarb. Broniłeś i chroniłeś. Spędzałeś ze mną każdą wolną chwilę. Liczyłeś się z moim zdaniem. Aż niespodziewanie zamknąłeś mnie w klatce mojej własnej miłości. Stałam się twoją niewolnicą. Ujawniłeś swoje prawdziwe oblicze, skrywanego przed światem despoty, którego władczość tylko ja poznałam. Moim zadaniem było sprawdzanie czy niczego nie potrzebujesz, podążanie za tobą, z tyłu, w cieniu i spełnianie wypowiadanych uwag. Zabroniłeś mi siebie dotykać, stwierdziłeś, że nie jestem tego godna. Z twoich oczu wyzierała ironia. Drwiłeś ze mnie. Agresywnie, wręcz brutalnie dopominałeś się o posłuszeństwo. Słyszałam tylko wymagania, ponaglanie i awantury, że zapomniałam o twoich kaprysach. Wszystko robiłam za ciebie. Ty siedziałeś i wydawałeś polecenia, do wykonania natychmiastowego, bez sprzeciwów z mojej strony. Dotkliwie raniłeś swoim bezdusznym stosunkiem od mej osoby. Byłam przymuszana do uszczęśliwiania ciebie nie zależnie od ceny, jaką za to płaciłam. Pozbawiona własnego zdania.
Owszem mogłam uciec. Tylko jak? Kochałam. Sznury miłości niczym kajdany trzymały przy tobie. Nie ważne, że ty mnie już nie zauważałeś. Pragnąłeś tylko mojego podporządkowania, poddania. Poniżałeś przy wszystkich. Moim kosztem imponowałeś innym. Kpiąco wołałeś, a ja musiałam przybyć. Słuchałam okrutnych monologów na swój temat i sarkastycznego śmiechu zgromadzonych. Nie zaprzeczałam, nie mogłam, jedynie przytakiwałam z pokorą. Nic mi nie pozostało. Zabrałeś cały mój honor, wziąłeś go jako trofeum, dowód, że jestem tylko twoja. Służyła ci z pełnym oddaniem, wciąż nagradzana jedynie pomrukami niezadowolenia. Wprost do ucha szeptałeś, że nic nie znaczę. Nadałeś mi miano nikogo, osoby, wręcz nie istniejącej dla społeczeństwa, niezauważanej, bez żadnej wartości. To tak bardzo bolało, wiedziałeś o tym, dlatego powtarzałeś to często. Zawsze jednak, dużo ciszej, dodawałeś, że mnie potrzebujesz. Sam ze sobą byś sobie nie poradził. Zbyt zmieniła cię sława. Byłeś niezdecydowany, zachowywałeś się jakbyś ze mną tańczył. Odpychałeś mnie i przyciągałeś. Odchodziłeś i wracałeś, kiedy tylko chciałeś. Wiedziałeś, że czekam z utęsknieniem. Wystarczył jeden twój ruch i znów należałam do ciebie. Chwilami, jakby w transie zwierzałeś mi się ze swoich problemów, swą czułością sprawiając, że zapominałam o twojej porywczości. Niestety szybko wybudzałeś się z tego stanu. Z irytacją odsuwałeś się, szydząc z mojego płaczu. Karałeś za złamanie przestrogi, chodź nie było w tym mojej winy. Zamykałeś w ciemnym pokoju na cały dzień. Więziłeś mnie za każdą pomyłkę, także twoją. A ja nadal trwałam przy tobie, bo nie umiałam inaczej.
W końcu ktoś powiedział, żebyś się opanował. Dotarło do ciebie. Przepraszałeś mnie tak długo, na kolanach błagałeś o wybaczenie. Oczywiście je otrzymałeś. Bo niby, dlaczego nie? Skoro powiedziałeś, że żałujesz i zależy ci na mnie uwierzyłam. Kolejny błąd, jaki popełniłam. Pokładanie w tobie nadziei. Tylko przez krótki czas było cudownie, kiedy czułeś skruchę i odpokutowywałeś grzechy. Wtedy znikła gdzieś twoja gwałtowność, rozpłynęła się w powietrzu jak mgła. Poświęciłeś wiele, aby mnie nie zostawić. Znowu powróciłeś do gotowości dawania czegoś od siebie. Za każdym razem, gdy upadałam podawałeś mi rękę, pomagałeś powstać. Czekoladowe oczy błyszczały jak nigdy prawdziwym szczęściem.
Coś jednak pękło. Na powrót odezwała się ciemna strona twojej osobowości. Pamiętasz? Odwiedzałam ciebie, a ty nie zaszczycając mnie spojrzeniem wychodziłeś. Wracałeś nad ranem, pokazując mi palcem drzwi i wypraszając. Martwiłam się, ale ty nie chciałeś rozmawiać. Nie uzasadniałeś tych dziwnych, nocnych wycieczek. W zamian za to twierdziłeś, że nie zasługuję na słuchanie twojej spowiedzi z wykonywanych czynów. Zamykałeś się w swoim pokoju trzaskając drzwiami, nawet mnie nie żegnając. Milczałam, znosząc wszystko w ciszy i spokoju. A ty? Przychodziłeś próbując zachwiać moją równowagę. Uwielbiałeś doprowadzać mnie do łez. Gdy powoli spływały i lśniły w blasku słońca niczym diamenty, odczuwałeś okazywaną za każdym razem satysfakcję. Kiedy wreszcie udało ci się wywołać mój histeryczny szloch, zmieniałeś nastawienie. Zaczynałeś być opiekuńczy. Zapewniałeś, że to się nie powtórzy. Tuliłeś mnie w ramionach, subtelnie dotykając moich ust swymi rozpalonymi wargami i błądząc palcami w mych włosach. Pocieszałeś, choć w głosie nie wyczuwałam przekonania. Gdy w żaden sposób nie potrafiłeś mnie uspokoić wręczałeś mi prezent. Wyciągałeś z kieszeni kurtki małe pudełeczko kuszące swą czerwienią. W nim znajdowałam zapakowany w złotą folię kawałek mlecznej czekolady. Zawsze poprawiała humor, niezależnie od sytuacji. Dlaczego? Smakowała jak twoje pocałunki, które ubóstwiałam. Jednak to nie sprawiało, że zapominałam o tym jak mnie oszukiwałeś.
Słodko wyglądałeś, kłamiąc mi prosto w oczy. Zawsze potrafiłeś wymyślić coś pięknego. Opowiadałeś niesamowite historie, aby usprawiedliwić twoje przewinienia i dziwne zachowanie. Odwracałeś moją uwagę uwodzicielskim uśmiechem, fałszywym dotykiem dłoni. A twoje słowa... One były jak żadne inne. Niezależnie od znaczenia. Wiesz? Miały zapach niewinnej, białej różny, co wstydzi się nieprawości. Ich smak dostarczał rozkoszy zmysłom niczym miód. Ta delikatność otulała mnie jak lekkość dotknięcia motylich skrzydeł. Ulotnością dorównywały wiatru wraz z nim szybując w przestworzach. Dźwięczność, jej nie dało się przeoczyć, zignorować, przypominała piękny, słowiczy śpiew o szczęściu. To wszystko mnie zwodziło za każdym razem. Nie przeszkadzał fakt, że wiedziałam, iż nie ma w nich nic z prawdy. Nie wiem jak to robiłeś. To chyba twój wrodzony dar, który umiejętnie wykorzystywałeś, do czarowania, nakreślania rzeczywistość wedle twoich reguł. Łamałeś kolejne przysięgi. Szybko naprawiałeś błędy pięknymi przeprosinami okupionymi udawaną skruchą. Zawsze przynosiłeś jeszcze bukiet o symbolice twej słabości. Mienił się żółtą zazdrością, niebieską wiernością i fioletową wyniosłością. Raz o nim zapomniałeś, ostatni. To w tobie kochałam. Zdolności aktorskie na mistrzowskim poziomie i przeświadczenie, że niczego się nie domyślam. W pewnym sensie imponowało mi to i rozśmieszało.
Teraz też jesteś uroczy, przyciągający niczym mleczna czekolada, której tak mi brak. Mrok i płomień świecy igrający na twojej twarzy. A ty stoisz nad moim grobem, szepcząc, że nie chciałeś. Wylewasz zbędne łzy, których nigdy wcześniej nie ujawniałeś. Nie pamiętasz naszej ostatniej rozmowy? Przyszedł późno. Myślałam, że chcesz przeprosić, w końcu znowu rozładowałeś na mnie swoje emocje. Ale nie, ty miałeś w zamiarze coś innego. Krzyczałeś. Nie pierwszy raz, bo w końcu posiadałeś to w nawyku. Siedziałam skulona na kanapie, patrząc na ciebie wystraszonym wzrokiem. W przypływie furii podszedłeś do stolika i zrzuciłeś z niego wazon. Przymknęłam oczy słysząc brzdęk roztrzaskiwanego szkła. Głuche echo wypełniło całe pomieszczenie. Panele natychmiast zalśniły blaskiem barwnych odłamków, a w każdym z nich odbijała się twoja twarz. Dywan zwilżyła woda. Na całym tym pobojowisku spoczął samotny kwiat o czerwonym kolorze. Ty podszedłeś i z nienawiścią zgniotłeś nogą jego delikatne płatki. Wypominałeś mi, że jestem z tobą tylko dla popularności i sławy, okłamuję cię, nie kocham, wykorzystuję. Raniłeś coraz bardziej. Odchodząc, w progu drzwi powiedziałeś, że gdybyś mógł zażyczyłbyś sobie, abym nie istniała, żyła, była. Wyszedłeś. Ja zawsze wiernie przy tobie kroczyłam. Wolałeś mnie zostawić bez powodu. Spełniłam ostatnie żądanie z przeświadczeniem, iż to moja powinność.
Teraz rozpaczasz? Przecież wiedziałeś, że robię wszystko, o co prosisz, czego zapragniesz...
Uważaj na swoje słowa i zachcianki, mogą się urzeczywistnić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

anne
-Administrator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z centrum wszechświata

PostWysłany: Nie 1:59, 17 Cze 2007    Temat postu:

To było niesamowite.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez anne dnia Pon 13:40, 18 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Nie 17:14, 17 Cze 2007    Temat postu:

Dziękuję bardzo, ale i tak wiem, że tam były błędy, ot, co.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Takeo
-Moderator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:26, 17 Cze 2007    Temat postu:

Heh i gdzie Ty tu widzisz jakieś błędy? No może z 2 dostrzegłem, nie więcej. Opowiadanie hm zapiera dech, wciąga. Zatkało mnie i szczerze? Nie wiem co powiedzieć ^^" No cóż jak dla mnie to arcydzieło Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Nie 18:48, 17 Cze 2007    Temat postu:

A dziękuję serdecznie za tak piękne słowa, ale czy zasługuję na nazwanie tego arcydziełem to nie wiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Liz
Średniozaawansowany pisarz




Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-stok

PostWysłany: Pon 13:16, 18 Cze 2007    Temat postu:

Yhym... patetycznie... i piękna końcowa puenta co sobie bardzo cenię. Gdzies na poczatku powtórzenie i kilka literówek, nie jest źle. Miło się czytało. A tak przy okazji, przyjemnie mi jest powitać Cię w naszym gronie Smile

Aha. Tak poza tym, używasz pięknego języka. Widać, że jesteś oczytana. Takich nam tu trzeba. Bardzo podobał mi się fragment o białej róży. Inaczej - szczególnie mi się podobał, bo calosć jest świetna. Uwaga, bo dostaje kompleksów ;p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

anne
-Administrator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z centrum wszechświata

PostWysłany: Pon 13:40, 18 Cze 2007    Temat postu:

Liz napisał:
Uwaga, bo dostaje kompleksów ;p

Nie dostawaj, świetnie piszesz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ive
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z opszaru ukrytego...

PostWysłany: Pon 13:45, 18 Cze 2007    Temat postu:

anne napisał:
Liz napisał:
Uwaga, bo dostaje kompleksów ;p

Nie dostawaj, świetnie piszesz.


A ja jakoś nie dostaje... o dziwo, ale to pewnie dlatego, że mam inny stosunek do opowiadań... i dla mnie mimo wszytko liczy się też akcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

anne
-Administrator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z centrum wszechświata

PostWysłany: Pon 13:50, 18 Cze 2007    Temat postu:

Ive napisał:
anne napisał:
Liz napisał:
Uwaga, bo dostaje kompleksów ;p

Nie dostawaj, świetnie piszesz.


A ja jakoś nie dostaje... o dziwo, ale to pewnie dlatego, że mam inny stosunek do opowiadań... i dla mnie mimo wszytko liczy się też akcja.


No właśnie. Każdy powienien się cieszyć z tego, co sam pisze i nie dołować tym, co robią inni. Tylko starać się poprawiać dla własnej satysfakcji. Każdy jest inny.

Ale to optymistyczne z mojej strony Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Pon 13:55, 18 Cze 2007    Temat postu:

Serdecznie Wam wszystkim dziękuję za opinie. Liz na forum już się zadomowiłam, a za powitanie dziękuje mam nadzieję, że sobie ze mną poradzicie. Kompleksów kobieto nie dostawaj, bo ja Ci do stóp nie sięgam. Ive każdy ma inne podejście, więc się nie dziwię, a tak szczerze ja też akcję lubię, ale sama pisać jej nie umiem, ot, co niestety takim darem mnie nie obdarzono.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Ive
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z opszaru ukrytego...

PostWysłany: Pon 14:07, 18 Cze 2007    Temat postu:

Etinette napisał:
Ive każdy ma inne podejście, więc się nie dziwię, a tak szczerze ja też akcję lubię, ale sama pisać jej nie umiem, ot, co niestety takim darem mnie nie obdarzono.


A próbowałaś? tego się tak naprawę nie wie, za nim się nie spróbuje. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Pon 14:10, 18 Cze 2007    Temat postu:

Próbowałam. próbowałam i nic, a nic z tego nie wyszło. Potargałam od razu, bo lepiej czegoś takiego na światło dzienne nie wystawiać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Liz
Średniozaawansowany pisarz




Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-stok

PostWysłany: Pon 14:16, 18 Cze 2007    Temat postu:

Uh... pewność siebie to u mnie bardzo nikła cecha, wiesz anne? Szkoda gadać ^^ Ale dzieki za wsparcie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Etinette
-Moderator-




Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szklanej klatki tajemnicy

PostWysłany: Pon 14:17, 18 Cze 2007    Temat postu:

Liz nie masz się czym przejmować, bo ja też pewna siebie w życiu nie byłam, a z nas dwóch to Ty umiesz pisać Wink.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

anne
-Administrator-




Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z centrum wszechświata

PostWysłany: Pon 15:04, 18 Cze 2007    Temat postu:

Liz napisał:
Uh... pewność siebie to u mnie bardzo nikła cecha, wiesz anne? Szkoda gadać ^^ Ale dzieki za wsparcie.


Postaram się wspierać Cię telepatycznie, żebyś była bardziej pewna. Bo niewątpliwie powinnaś. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1part, czyli Krótka Twórczość Strona Główna -> Dramat Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin